czwartek, 31 października 2013

Październikowe grillowanie

Ostatni dzień października to w tym roku również ostatni dzień sezonu. Plaża opustoszała. Turyści hotelu Rodos Maris zostali przeniesieni do miasta. Co oznaczało to dla pracowników centrum sportów wodnych? Upragniony odpoczynek. A z własnego doświadczenia mogę zapewnić, że praca sezonowa potrafi nieźle dać w kość. Nieraz miałam wrażenie, że końca nie widać. A jednak. Tym razem to ja poczuję się trochę jak turystka i skorzystam z tygodniowych wakacji na Rodos. Tyle właśnie czasu pozostało do opuszczenia przeze mnie wyspy. Wkrótce wracam do Polski. W grudniu planuję wyjazd na hiszpańską Gran Canarię, więc już teraz myślę o stworzeniu kolejnego wyspowego bloga. Co wy na to?
Wracając do wydarzeń sprzed kilku ostatnich dni, nie sposób nie wspomnieć o dwóch wieczornych grillach. Zorganizowaliśmy je przed mieszkaniem, które wynajmuję. Choć dni są wyjątkowo ciepłe ( około 25 stopni Celsjusza, bezchmurne niebo), w nocy temperatura spada poniżej dwudziestu kresek. Pogoda nas jednak nie odstraszyła i dzielnie ucztowaliśmy do późnych godzin nocnych. A oto fotorelacja z październikowego grillowania:

każdy przygotował coś dobrego - sałatki, suflaki, trunki różnego rodzaju...

Alex rozpalił grilla

czas wrzucić mięsko na ruszt...
w międzyczasie "coś" na rozgrzewkę ;)

Lucy

makaronowa sałatka Ines robiła furorę

jest git ;)

lokalne piwo - Mythos


karbonowe kotleciki ;))

czwartek, 17 października 2013

Deszczowa piosenka

Dzisiaj po raz pierwszy od początku miesiąca nie spędzam dnia na plaży. Powód? Sztorm, deszcz i bardzo silny wiatr do brzegu, które uniemożliwiły otwarcie centrum sportów wodnych. Podejrzewałam, że przy tak kiepskiej prognozie raczej nie wychylę nosa z domu. A tymczasem spotkała mnie miła niespodzianka. Około południa słońca wyjrzało zza chmur, deszcz przestał padać. Doskonała okazja do joggingu wzdłuż plaży! Po godzinie biegu czułam się zmęczona, ale był to niewątpliwie pozytywny typ zmęczenia. Gdy wróciłam do mieszkania, przy bramie czekała już Sofi. Bardzo polubiłam psa właściciela i gdy tylko mam chwilę, zabieram ją na krótkie spacery. A oto i ona:




Od samego rana przychodziły mi na myśl różne utwory muzyczne odnoszące się do dzisiejszej aury. I tak, gdy obudziłam się - zauważyłam, że sufit przecieka w jednym miejscu. Położyłam na podłodze garnek - tak aby krople wpadały do niego. Tak jak w videoklipie zespołu Outcast "Ms Jackson" ( z tą różnicą, że tam sufit przeciekał na niemalże całej powierzchni). Gdy rozwieszałam pranie wiał bardzo silny wiatr, a powietrze było wciąż przesycone wilgocią po nocnej ulewie. Wówczas zaświtało mi "After the rain" Erica Satie. Jutro czas wrócić do pracy - może będzie padać ... Wtedy zanucę "I'm singing in the rain". 
Październikowy deszcz rodyjski jest wciąż ciepły w porównaniu do jesiennego w Polsce. Wystarczy kurtka przeciwdeszczowa i można spacerować przy mniej korzystnej pogodzie. A tak prezentowała się dzisiejsza aura:

palmy na tle październikowych chmur

po deszczu wiatr był wyjątkowo silny

wzburzone Morze Sródziemne